Listopadowe inspiracje

I wreszcie jest! Ostatni miesiąc 2016 roku. To był naprawdę dobry i przyjemny rok, chociaż minął w zastraszającym tempie… Ale zanim przyjdzie czas na jakiekolwiek podsumowania, chciałam wrócić myślami do mijających 30 dni listopada i podzielić się z Wami kilkoma rzeczami, które w tym czasie sprawiły mi przyjemność.

Muszę przyznać, że taka forma dzielenia się z Wami ciekawymi myślami bardzo mi odpowiada. Chciałabym, żeby wpisy z serii „Inspirations” były stałym punktem na blogu i póki co udaje mi się to osiągnąć 🙂 A pomysłów, jak wiecie, na pewno mi nie zabraknie. Co w takim razie zachwyciło mnie w listopadzie?

  • Najsłynniejsze fotografie wg magazynu „Time”

Muszę zacząć od strony internetowej 100photos.time.com, ponieważ to absolutnie jedna z najlepszych rzeczy, jakie ostatnio widziałam. Link wrzucałam już na Facebooku, ale chętnie napiszę kilka słów więcej tutaj. Magazyn Time przygotował zestawienie najbardziej wpływowych zdjęć w historii ludzkości i mimo, że takich zestawień w przeszłości było już naprawdę wiele, to jest wyjątkowe. Autorzy wybrali fotografie, które dotykają każdej dziedziny życia, a które jednocześnie były w jakims stopniu przełomowe – bądź dla fotografa, bądź dla bohaterów ze zdjęć. Znajdziemy tutaj nie tylko ujęcia uwieczniające ważny moment w historii świata, chociaż tych jest najwięcej („Tank man”, „D-Day”, „The terror of war”), ale również te, które wiążą się ze światem nauki („The Hand of Mrs. Wilhelm Röntgen”), sztuki („Dalí Atomicus”), rozrywki („Oscars selfie”) czy dotykających tematów społecznych („Migrant mother”). Jestem pewna, że mnóstwo z tych zdjęć znacie. Dodatkowym atutem strony jest możliwość wniknięcia w historię, która stoi za każdym zdjęciem, dowiedzieć się, dlaczego fotograf nacisnął spust migawki  (opisy dostępne są w języku angielskim). Przegląd tych 100 wybranych zdjęć to fascynująca podróż przez historię świata od końca XIX wieku do czasów współczesnych. Myślę, że będzie to ciekawe dla wszystkich osób, które choć trochę interesują się tym, co się dzieje wokół nich. Warto poświęcić kilka minut na każde zdjęcie, chociaż muszę ostrzec, że niektóre mogą być nieco drastyczne.

lunchtime-atop-a-skyscraper-1932
Lunch atop a scyscraper
  • Jak się zmieniał Kraków

A skoro jesteśmy już przy ciekawych obrazach, fotografiach i przeszłości, to chciałam podsunąć Wam jeszcze jeden ciekawy link. Na stronę dawnotemuwkrakowie.pl trafiłam całkiem przypadkowo, ale niesamowicie mnie wciągnęła. Autor przedstawia znane krakowskie miejsca, budynki, ulice, zabytki porównując ich obecny wygląd z tym, który widnieje na historycznych fotografiach. Zdjęcia idealnie się pokrywają (tutaj brawa dla autora za tak świetne odwzorowanie lokalizacji) i można je porównać ruszając suwakiem w lewo i w prawo. Oprócz Krakowa jest też kilka fotografii z Zakopanego oraz z Sanoka. Fantastyczna podróż w przeszłość. Można dowiedzieć się niezwykle ciekawych rzeczy o miejscach, które mijamy codziennie! Poniżej kilka zdjęć, które zrobiły na mnie największe wrażenie:

Brama prowadząca do getta krakowskiego na ul. Limanowskiego

I likwidacja getta… Bardzo poruszające.

Tramwaje na krakowskim Rynku

Wiecie jak kiedyś wyglądały Sukiennice? Zobaczcie

Przy ul. Kalwaryjskiej, naprzeciwko basenu Korona była hala targowa

I jedno z najmocniejszych zdjęć – okres okupacji w Krakowie.

Naprawdę warto poświęcić chwilę i zobaczyć, jak zmienił się Kraków. Szkoda tylko, że autor od dłuższego czasu nie wrzuca już nowych zdjęć.

  • Hygge

Jestem przekonana, że wielu z Was spotkało się ostatnio z tym modnym słowem. Hygge to krótko mówiąc duńska sztuka szczęścia. Różne badania i sondaże wskazały, że Duńczycy są najszczęśliwszym narodem na świecie i teraz reszta globu próbuje się ich nastawieniem zarazić. Wychodzą książki na ten temat (jedną wkrótce będę miała okazję czytać – „Hygge. Klucz do szczęścia” – podzielę się z Wami moimi wrażeniami), powstają blogi o tej tematyce, a na Instagramie #hygge jest jednym z najpopularniejszych oznaczeń. Mnie też trochę ten trend urzekł. Ale jak się nie zachwycić takim opisem, pochodzącym z jednej z książek: „Wyobraź sobie, że jest deszczowy dzień, a ty siedzisz w fotelu pod kocem i czytasz książkę. Wyobraź sobie, że jesz kolację przy świecach z przyjaciółmi i świetnie się bawisz. Wyobraź sobie, że siedzisz przed kominkiem z ukochaną osobą, a na zewnątrz szaleje zamieć. To, co właśnie odczuwasz, to hygge. Hygge jest pojęciem, którego nie da się dosłownie przetłumaczyć na język polski, a które jest jednym z najpiękniejszych duńskich słów. To określenie na uczucie szczęścia, ciepła, komfortu i bezpieczeństwa.” Już od samego czytania robi się przyjemniej i cieplej na sercu 🙂 Mam wrażenie, że w ciągłym biegu za codziennymi sprawami czasami po prostu zapominamy o tym, żeby się zatrzymać i zachwycić czymś małym, drobnym, niemającym wielkiego znaczenia. Myślę, że warto nad tym popracować.

hyge

self-help-lessons

hygge-5

  • Książkowe zakupy

W listopadzie mój regał wzbogacił się o pięć nowych tytułów:

„Na wschód od Edenu” (John Steinbeck) – ostatnio z mojej łódzkiej biblioteczki przywiozłam sobie wszystkie posiadane książki Steinbecka. Jedną z tych, na których mi najbardziej zależało było właśnie „Na wschód od Edenu”, którą miałam w starym dwutomowym wydaniu. Niestety okazało się, że jeden tom gdzieś się zawieruszył w trakcie remontu. Była to więc doskonała okazja, żeby sprawić sobie nowe ładne wydanie, i tak też zrobiłam 🙂

„Mam na imię Lucy” (Elizabeth Strout) – według magazynu „Książki” to najlepszy tytuł mijającego 2016 roku. Prosta, powściągliwa historia o rodzinie, miłości, ludzkich słabościach i niepowodzeniach. Po prostu o życiu. Jeżeli przypadnie mi do gustu, to na pewno sięgnę też po wcześniejszą powieść tej autorki „Olive Kitteridge” – serial z rewelacyjną Frances McDormand był świetny, chętnie zapoznam się z oryginałem.

„Schodów się nie pali” (Wojciech Tochman) – zakup książki na Krakowskich Targach Książki wiązał się także z przyjemną rozmową z autorem oraz jego autografem na pierwszej stronie. Poruszający reportaż o polskiej rzeczywistości – zachęcam do zapoznania się z moją recenzją.

„Inny front” (Miłada Jędrysiak) – kolejny reportaż dotyczący pracy korespondenta zagranicznego. Co najciekawsze, tym razem zapoznajemy się z tym zawodem z perspektywy kobiety – dziennikarki, która z ogromną wrażliwością przygląda się zwykłym ludziom – ofiarom wojny.

„Piwo. Wszystko, co musisz wiedzieć, żeby nie wyjść na głupka” (Tomasz Kopyra) – kupiłam tą książkę w prezencie Dzióbkowskiemu, który od jakiegoś czasu fascynuje się piwami rzemieślniczymi i regionalnymi („fascynuje” – czyt. lubi kosztować) 🙂 Ja raczej tego nie będę czytać, ale jestem pewna, że Dzióbkowski będzie mi zaznaczał albo prezentował najlepsze i najciekawsze fragmenty 🙂

  • Ciekawe seanse filmowe

W listopadzie miałam okazję obejrzeć kilka dobrych i bardzo dobrych filmów. Dwa słowa o kilku z nich:

„Bridget Jones 3” (reż. Sharon Maguire, 2016) – bardzo udany powrót po 12 latach. Bridget jest nadal nieporadna i urocza, ma problemy sercowe i na dodatek zachodzi w ciążę, ale nie wie, kto jest ojcem dziecka. Oczywiście wiąże się to z wieloma zabawnymi sytuacjami. Lekko i przyjemnie, w sam raz na miły wieczorny seans.

„Nowy początek” (reż. Denis Villeneuve, 2016) – absolutnie jeden z najlepszych filmów ostatnich miesięcy. Wizyta obcych pokazana bez wybuchów i masy przytłaczających efektów specjalnych. Zainteresowanych odsyłam do recenzji.

„Para na życie” (reż. Sam Mendes, 2009) –  spokojny, niewymuszony, klimatyczny film o parze trzydziestolatków szukających swojego miejsca do życia. Niektórzy zarzucają temu filmowi, że jest nudny i przegadany. Mnie się bardzo podobał, właśnie ze względu na dobre dialogi, sympatycznych głównych bohaterów i wiele sytuacji wziętych prosto z życia.

„Życie biurowe” (reż. Mike Judge, 1999) – w końcu obejrzałam korporacyjny klasyk. I mimo że od powstania filmu minęło już 17 lat, to jednak w wielkich korporacjach czas jakby się zatrzymał… Abstrakcyjny humor i świetni bohaterowie? Hmmmm, yeaah… 🙂

„Colonia” (reż. Florian Gallenberger, 2015) – film oglądany pod koniec października, ale bardzo mi sie podobał, więc postanowiłam o nim wspomnieć. Autentyczna historia sekty działającej w Chile, której przywódca współpracował z chilijskimi władzami. Jest to wstrząsający, angażujący emocjonalnie obraz przedstawiający funkcjonowanie sekty, w której dochodzi do fizycznego i psychicznego znęcania się nad członkami wspólnoty. Mocne kino.

„Narcos” (od 2015)- rewelacyjny serial przedstawiający „polowanie” na jednego z najsłynniejszych baronów narkotykowych – Pablo Escobara. Nie chcę pisać za dużo, bo na pewno wkrótce poajwi się dłuższa recenzja.

  • Przyjemne dźwięki

Na koniec dwa doskonałe utwory, które siedzą mi w głowie od jakiegoś czasu. Kolejny dowód, że polska muzyka jest coraz lepsza! Mam nadzieję, że Wam też się spodoba 🙂

Będzie mi miło, jak dacie znać, co Was zainteresowało z listpadowych Inspirations 🙂

Asia B&B

Jedna uwaga do wpisu “Listopadowe inspiracje

  1. Pingback: Hygge – daj się zauroczyć i poczuj szczęście – Books & Beauty

Dodaj komentarz